Jak firma ma prosperować jak szef nawala rozprawkę w komentarzach zamiast nad pracą przysiąść? Nie dziwne, że na pracownika niema.
Ja rozumiem, że facebook to zasięgi, a bez tego nie ma masowych akcji. Ale plaszczac się przed nimi tylko się wzmacnia. Trzeba stamtąd odchodzić, niestety nawet kosztem początkowo gorszych wyników działań informacyjnych.
Czyli posta ‘to imigrant zrobil krzywdę dziecku’ należy usuwać jako potencjalną dezinformację, ale posta ‘imigrant zrobił krzywdę mi’ już nie bo to relacja bezpośredniego uczestnika i to on ponosi odpowiedzialność prawną?
Ale skąd wiemy, że osoba pisząca call out jest tym za kogo się podaje i może ponieść odpowiedzialność prawną? Rozumiem zatem, że należy też wymusić na big techach proces rejestracji przez dowody osobiste, a później jeśli część ludzi przeniesie się na jakieś inne oddolne portale gdzie takich wymogów nie będzie to adresy tamtych blokować w kraju. Tylko wtedy to trzeba też zakazać VPNów. Zatem wymuszenia na innych big techach żeby ich systemy operacyjne nie pozwalały na użycie VPNów, a jak ludzie to jakoś ominą albo zaczną używać jakiś linuxów to wtedy obowiązek rejestracji komputera na dowód osobisty i losowe kontrolę urządzeń pod kątem zakazanych programów.
Bo bez pójścia tą drogą to sam ‘nakaz walki z dezinformacją’ to czysty populizm żeby pokazać, że władza coś robi i problemy społeczne to nie ich wina tylko kogoś innego, w tym przypadku big techow.
To ja proszę tą przyszłą prawną definicje dezinformacji. W rękach ‘odpowiedniej’ władzy może to służyć do zwalczania niewygodnego dziennikarstwa.
To tak jakby próbować zmusić social media żeby kasowały call outy kobiet opisujących jak były ofiarami molestowania twierdząc, że to pomówienia do czasu, aż sąd przyklepie, że prawda.
Oczywiście abstrahuję od aktualnej sytuacji w wielkiej brytanii, ale masa problemów to spekulacje oparte o jakieś red flagi bo dowody, które by przeszły w sądzie są nie do zdobycia.
Fake newsy to cena za wolne media. Walczyć z tym trzeba nauką sceptycyzmu, weryfikacji itd. A nie liczyć że jakoś przepis nas uratuje.
Przeglądarka Brave na telefon. Śmiga aż miło.
Ale się gościu przewartościowuje. Nikomu (niestety) nie zależy na niszczeniu jego wizerunku. Fake click bajty klikają się lepiej niż zwykle click bajty. Tyle. Ten typ żeruje na ciężkiej sytuacji zyciowej wielu ludzi, żeby zmusić ich do pracy dla siebie bez umowy, bez chorobowego, z możliwością wywalenie z godziny na godzinę. A ktoś inny ma mniej wysublimowany sposob. Wszystko dla kasy, w końcu egoizm jednostek prowadzi do szczęścia ogółu. Więc obaj dalej robią swoje.
Od paru miesięcy widzę, masę newsów o tym, że to koniec darmowego oglądania youtuba bez reklam. Sam najmniejszego problemu w tym czasie nie zauważyłem. Brave blokuje bez zadnych dodatkowych wtyczek, ublock działa, invidious śmiga.
Zastanawiam się czy google nie pogodził się z porażką techniczna i nie przerzucił działań wojennych na socjotechnikę. Jak ludzie uwierzą, że nic już nie działa to przestaną próbować. A nawet niska konwersja takich działań to miliony w kieszeni googla.
Czy ten Dawid nawala węglem z procy?
Bo, gdy widzisz, że szanse masz tylko na rząd koalicyjny to obiecujesz cokolwiek, a zawsze powiesz, że to nie twoja wina tylko koalicjant nie pozwala. Właściwie to koalicja to wymarzona forma rządu dla każdej partii - jest władza, a odpowiedzialności zero bo nikt nic nie może przez tego drugiego.