W całej kampanii ukrywano mnie i kolegę Brauna. Rodzi się pytanie: dlaczego? – mówi Janusz Korwin-Mikke w rozmowie z Michałem Płocińskim w „Plusie Minusie”.

W rozmowie „Plusem Minusem”, weekendowym magazynem „Rzeczpospolitej”, Janusz Korwin-Mikke zdradził szczegóły dotyczące przedwyborczych rozmów o potencjalnej koalicji Konfederacji z PiS-em. – Rozmowy z PiS na pewno trwały, i to do samych wyborów – nawet dokładnie wiem jakie. Wszystko oczywiście stało się nieaktualne, kiedy się okazało, że Konfederacja z PiS nie ma 231 posłów – powiedział były lider Konfederacji.

W całej kampanii ukrywano mnie i kolegę Brauna – dodał Korwin-Mikke. – Rodzi się pytanie: dlaczego? I obawiam się, że najbardziej prawdopodobna odpowiedź zawiera się w słowach Jarosława Kaczyńskiego, który co najmniej dwukrotnie mówił, że on może wejść w koalicję z Konfederacją, byle bez Brauna i Korwin-Mikkego. I być może o to chodziło.

Tym bardziej więc teraz ze mnie i kolegi Brauna próbuje się robić wariatów (…) Jestem zdumiony, bo ja jestem uważany za najbardziej logicznego, najbardziej inteligentnego polityka w Polsce, a tu się chce zrobić ze mnie człowieka niespełna rozumu – skomentował Korwin-Mikke.

Tymczasem poseł Konfederacji Przemysław Wipler w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem sugeruje, że Korwin-Mikke powinien udać się na polityczną emeryturę: – To odpowiedni czas na emeryturę. Gdyby pan Janusz poświęcił teraz swoje lata na pracę ideową, formacyjną, to miałby wsparcie naszego środowiska i zasoby, by to robić. Myślę, że nie powinien być już na drodze aktywnej polityki.(…) Dla nas najlepszą pomocą będzie to, że nie znajdzie się na naszych listach i nie będziemy brali odpowiedzialności za jego wypowiedzi i aktywność – powiedział Wipler.

  • Pajonk@szmer.info
    link
    fedilink
    arrow-up
    2
    ·
    1 year ago

    Przecież to wszystko było do przewidzenia. Na długo przed wyborami głównym celem konfy stała się opozycja. Kiedy wybuchła afera wizowa, to konfa, partia nacjonalistyczna, siedziała tak cicho jak się tylko dało. Partie opozycyjne bardziej się wzajemnie atakowały niż pis z konfą.

    Jeśli ktoś sobie przed wyborami wmawiał że konfa nie pójdzie z pisem do łóżka to był zwyczajnym ignorantem.