Ilu wyborców jest potrzebnych do zmiany żarówki?
Referendum oznacza i tak “dyktat większości” w sprawie światopoglądowej. Czy ludzie nie mogą przyjmować wytycznych w swoich wspólnotach, np. religijnych (uznawać np. na synodach za grzech czy tam inne haram), a następnie deklarować Klauzule Sumienia? Pro Abo do Pro Abo, Pro Life do Pro Life, a na ulicy “dzień dobry, sąsiadko”.
Dyktat większości to już wbudowana cecha polskiej demokracji i jeśli chcesz to też reformować, to odkładasz temat na jeszcze dalszą przyszłość.
Jestem bardzo zły na NL, że nikt nie miał tam dość perspektywy i zdrowej oceny sytuacji sił w parlamencie. W trakcie negocjacji umowy koalicyjnej należało ustalić treść pytania referendalnego (rzucić kość konserwatystom jak w Finlandii) i cisnąć na zrobienie tego razem z wyborami prezydenckimi. Druga część rzekomo jest już rozważana przez kanclerza Tuska. Finalnie to od pytania wszystko by w takiej sytuacji zależało, a dobrze wiemy, że nie jesteśmy dostatecznie dojrzałym społeczeństwem, żeby o tym racjonalnie dyskutować.
No ale. Czasem człowiek myśli, że wielu politykom, którzy są deklaratywnie na tak w tej sprawie bardzo pasuje obecna sytuacja.